...to bardzo osobisty, intymny fragment moich myśli i mojego życia, potrzebny głównie mnie, mimo to zapraszam. Na razie spory tu chaos, trochę o wszystkim i trochę o niczym, ale pracuję nad tym.

czwartek, 9 kwietnia 2015

Jak cesarzowa

Nie widzę nic złego w przekonywaniu kobiet do porodu siłami natury, ale piętnowanie i poniżanie matek, tylko dlatego, że nie urodziły naturalnie?!? Właśnie przeczytałam o pewnej grupie, która wśród złych praktyk dzisiejszego świata wymienia poród przez cesarskie cięcie. Oczywiście rozpętała się burza, mnóstwo komentarzy i dyskusja na temat: czy cesarka naturalnemu porodowi równa? Jakby to było najważniejsze.

środa, 8 kwietnia 2015

Wielkanocne wspomnienia

Postanowiłam, że te święta będą inne niż wszystkie poprzednie. Nic na siłę. Jeśli czegoś nie zrobię, to świat się nie zawali, a nerwów jednak szkoda. Chcąc uniknąć zbędnego chaosu i stresu, na kartce rozpisałam strategię: kto? co? kiedy? gdzie? I z wielką werwą, ochotą i zapałem przystąpiłam do realizacji planu. Jak to jednak rzeczywistość uwielbia weryfikować moje plany i zamierzenia? Słów brak.
Początki wydawały się obiecujące. W tym roku postanowiłam wszystkie dania dostosować do potrzeb Atopka i nie robić dwóch zestawów. Znalazłam kilka fajnych przepisów, zaopatrzenie kuchni udało się zrobić nie na ostatnią chwilę, więc byłam pełna nadziei, iż wreszcie cała w skowronkach przygotuję świąteczną ucztę.

czwartek, 2 kwietnia 2015

Marzyłam kiedyś o skarbach...

Będąc dzieckiem, uwielbiałam bawić się w piratów. Poszukiwanie zaginionych skarbów, tajemnicze mapy z zaszyfrowanymi wskazówkami i radocha, kiedy udało się odnaleźć skrzynię wypełnioną po brzegi „bogactwem”. Stara wersalka stawała się statkiem, targanym przez wzburzone fale oceanu, a moja Babcia dostawała ataku serca, gdy widziała jak wspinam się na oparcie (czyt. bocianie gniazdo). Stół i krzesła raz były wysokimi górami, innym razem ciasnymi jaskiniami. Rolę szalupy odgrywała miednica, taboret wywrócony do góry nogami, tudzież poducha. A skrzynia pełna skarbów? Pudełko po butach, zawierające kolekcję babcinych korali, puszkę wypełnioną guzikami przeróżnych kształtów i kolorów, a czasem jeszcze garść suszonych jabłek. Myślałam wtedy, że kiedy już będę taaka duża, to na pewno odnajdę jakiś wspaniały, prawdziwy, ogromny skarb.